Kiedyś obudziłem się w nocy, była zima... wszedłem od razu na myszki, poczułem taką potrzebę
siedziałem przeglądając cafe i wypowiadając się na temat tadeuszmuzyka, światło latarni odbijało się od pokrytej śniegiem ulicy, wszędzie było tak biało, ale uświadomiłem sobie, jaki to dźwięk mnie obudził, dobiegał jakby ze śmietnika, taki skrzek ptaka i drapanie, ten dźwięk był tak głośny, że pomyślałem, że zaraz jakiś starszy frustrat wyjdzie na balkon i coś ryknie.. albo zadzwoni na policje, ale nic takiego się nie stało. Ten dźwięk kraczenia połączonego ze skowytem i drapaniem był jednostajny i miarowy, doprowadzał mnie do takiej skrajności, że mówiłem sobie tylko: przecież to się nie może dziać naprawdę, to nie jest horror tylko prawdziwe życie, serio miałem już łzy w oczach,nie wiem ile leżałem bez ruchu, ale gdy kraczenie trochę ucichło, zebrałem się w sobie i delikatnie podszedłem do okna.Na śmietniku nic się nie działo, postanowiłem wiec, że uchylę trochę firankę i zobaczę dokładniej. Chwyciłem lekko za krawędź... JEEEBBBBB! KRAAAAAA!
Jak coś nie pierdolnie w szybę, chwyci mnie za rękę, patrze a tu Piorunexix, największy zbrodniarz wojenny!
"Skurwysynie zostaw mnie!!!" darłem się jak pojebany, a on tylko: JA CI DAM TEMATY O TADKU! Wjebałem się do pokoju,a on stanął przede mną na parapecie w całej okazałości, szybko wybiegłem z mieszkania, otworzyłem szafkę na bezpieczniki na korytarzu, chcąc urwać drzwiczki, aby mieć czym się bronić, ale Piorun już był za mną... PERM BANNNNNNNN!! Odskoczyłem...a on jak nie pierdolnie w te bezpieczniki, w całym bloku zamigotało światło, a ja korzystając z okazji, zamknąłem drzwiczki i zakleiłem je guma do żucia...
A on tylko wył i prychał, po czym się uspokoił, a ja wróciłem do swojego szkalowania na cafe...
Piorun siedzi już w budce na bezpieczniki drugi rok... A ja tylko modle się, żeby nie było jakiejś awarii w bloku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz